Osoby z ZA funkcjonują zupełnie inaczej
niż osoba neurotypowa. Inaczej postrzegają i rozumieją niektóre sytuacje i zachowania.
Przez zaburzenia sensoryczne mogą unikać hałasu, natłoku ludzi, zbyt jasnych
lub zbyt dużych miejsc. Osoba zaburzona ma inaczej zbudowany mózg i są rzeczy
których nie zrozumie. Jednak czasami dostrzeże dużo więcej niż osoba NT.
Jednym z podstawowych problemów autyzmu i zespołu Aspergera są problemy społeczne. O ile w wieku dziecięcym czy dorosłym nie jest to takie uciążliwe tak w wieku nastoletnim jest to nie do zniesienia.
Jednym z podstawowych problemów autyzmu i zespołu Aspergera są problemy społeczne. O ile w wieku dziecięcym czy dorosłym nie jest to takie uciążliwe tak w wieku nastoletnim jest to nie do zniesienia.
Dlaczego tak jest? Aspi i autystom ciężko jest przebywać w dużej grupie ludzi. Jest wtedy zbyt wiele bodźców które taka osobę najzwyczajniej przerastają. My postrzegamy innych ludzi jako ruchliwe i hałaśliwe obiekty. O ile jeden czy maksymalnie dwa da się jeszcze ogarnąć tak całej grupy przekrzykujących sie nastolatków nie ma szans pojąć. Każdy czegoś chce, każdy się rusza, robi masę ciekawych min. Jest tyle detali na których mózg autysty próbuje się skupić. Masa wypowiadanych słów które umysł musi z obrazu przetworzyć na myśli. To wszystko nakłada się w chaotyczną, przerażającą całość.
Różni ludzie reagują inaczej. Jedni panicznie się tego boją, a inni wpadają we frustrację. Ci nieśmiali i bojący się takich sytuacji będą się trzęść i wycofają gdzieś w cichsze miejsce przez co będą odbierane jako nietowarzyskie. Te nerwowe mogą wybuchnąć. Zacząć krzyczeć i awanturować o nic. Później obrażą się na wszystkich i odchodzą gdzieś by zostać z problemem samemu. Wtedy ludzie uważają taką osobę za wiecznie zła i obrażającą się za wszystko. A może po prostu padł jakiś żart, który autysta odebrał zbyt dosłownie.
U niektórych osób występują oba zachowania. Tak jest na przykład u mnie. Ludzie mnie denerwują. Hałasują, za dużo się śmieją, żartują z dziwnych rzeczy, mają słomiany zapał i robią masę innych rzeczy które doprowadzają mnie do szału. Gdy to wszystko przekroczy granice wpadam w szał i nie panuję nad tym co mówię i robię.
Z drugiej strony
boję się ludzi. Gdy jestem w sklepie, w szkole czy chociażby na chodniku czuje
się zagrożona. Mam wrażenie, że każdy mnie obserwuje i wyciąga negatywne
wnioski na mój temat (mimo, że naprawdę opinia innych ludzi całkowicie mnie nie
obchodzi, w tym wypadku mnie przeraża). Ulica to miejsce, gdzie jeżdżą
samochody, chodzą ludzie i do tego trzeba iść. Słuch i wzrok autysty jest wtedy
na maksymalnych obrotach. Niektórzy pomagają sobie słuchawkami ale muzyka
również rozprasza i zmusza mózg do pracy. Twarz każdej z przechodzących osób,
sposób chodzenia, kolorowe ubranie. To tak wiele detali na których nasze oczy
się się skupiają. No i do tego ludzie. Przed ludźmi mam tak ogromny lek. Nie
rozumiem ich dlatego się boję. Każda ingerencja z człowiekiem to dla mnie wielki stres. Mimo, że tego nie pokazuje w
środku wymyślam milion planów co i jak muszę zrobić żeby było dobrze.
Sklep to miejsce jasne, duże i pełne ludzi i detali. Każdy przychodzi tam żeby załatwić swój interes i wyjść. Wszyscy się spieszą, przepychają i rozmawiają. A do tego trzeba tam jeszcze coś kupić czyli bardzo często zbliżyć się do drugiego człowieka na odległość mniej niż metr. Wtedy zaczyna się duży problem. Dla mnie samodzielne wyjście do sklepu jest czymś niewykonalnym. Gdybym została do tego zmuszona najprawdopodobniej stanęła bym na środku jednej z alejek i zaczęłabym płakać. Nawet z kimś jest mi tam ciężko.
Sklep to miejsce jasne, duże i pełne ludzi i detali. Każdy przychodzi tam żeby załatwić swój interes i wyjść. Wszyscy się spieszą, przepychają i rozmawiają. A do tego trzeba tam jeszcze coś kupić czyli bardzo często zbliżyć się do drugiego człowieka na odległość mniej niż metr. Wtedy zaczyna się duży problem. Dla mnie samodzielne wyjście do sklepu jest czymś niewykonalnym. Gdybym została do tego zmuszona najprawdopodobniej stanęła bym na środku jednej z alejek i zaczęłabym płakać. Nawet z kimś jest mi tam ciężko.
W sklepie ludzie bardzo często się ocierają, zaczepiają i zmuszeni są do powiedzenia chociażby "przepraszam". I ku kolejne schody - interakcja z człowiekiem którego nie znamy.
Szkoła to chyba najgorsze co może być. Wszystko głośne, ruchliwe. Masa śmiejących się, przekrzykujących się ludzi. Wszyscy się spieszą, biegają rozmawiają. I do tego są to rówieśnicy. Dla autystów zachowania kolegów z klasy są bardzo często nie do pojęcia. Bowiem osoby z ZA mają wyższa inteligencję i są bardziej dojrzałe mimo, że ich strefa emocjonalną może być na poziomie osób dużo młodszych.
Dziewczyny fascynują się jakimś
przystojnym aktorem krzycząc przy tym i piszcząc. Ludzie na około podpuszczają
się i mówią sarkazmem którego autysta nigdy nie zrozumie. Dla nas bardzo ciężko
jest odróżnić żart od prawdy. Osoby NT rozpoznają to po tonie głosu, gestach
czy mimice twarzy. My tego nie potrafimy. Dla nas "przejdź bokiem"
oznacza stan bokiem i przejdź. "Przejdź obok" to trafne powiedzenie.
Na jednej nodze to na jednej nodze, a nie szybko. Czasami ktoś powie coś
całkiem niedorzecznego jako żart. Wtedy w umyśle autysty tworzy się masa przemyśleń
czy ta osoba naprawdę tak myśli. „Ale jak to? Przecież ona jest mądra!” Wtedy
stajemy się obiektem śmiechu.
Ciąg dalszy rozdziału w kolejnym poście
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń