środa, 27 kwietnia 2016

Kolejna faza - Próby Zmian

         Ostatnio znów ogarnął mnie dziwny czas. Co prawda COŚ niemalże całkowicie już sobie odpuściło i poszło szukać kolejnej ofiary, jednak nastąpiła kolejna faza prób. Prób? Tak, prób. Życie wystawia nas na różnego rodzaju próby chcąc stworzyć z nas ludzi odpornych na wszystko i nauczonych niemalże wszystkiego. Jednak co jest końcem tych prób? Co jest nagrodą za przejście wszystkich testów? Jak życie odpłaca się tym którzy dotrwali do końca? Co dostają zwycięscy? Nagrodą za przejście prób jest niemalże bezcenna. Każdy z nas świadomie bądź nie o niej marzy. Każdy z nas jej potrzebuje. Więc czym ona jest? To szczęście. W zamian za ciężkie próby na jakie skazuje nas życie dostajemy tą cudowną i wartą tego całego wysiłku. Dostajemy wszystkie najpiękniejsze chwile w życiu. Dostajemy uśmiech. Dostajemy to dzięki czemu chcemy żyć. Bo w życiu piękne są tylko chwile.... Dlatego warto żyć! 






         W moim życiu ostatnio wszystko układa się zasadniczo nie po mojej myśli. Kolejna kontuzja, problemy w klasie, nieubłaganie zbliżający się koniec roku i masa zaległości związanych z przebyłym złamaniem prawej ręki, utrata skrytej miłości... Do tego ten cały rozpad RiGi i masa problemów tym związana. Wiele przepłakanych nocy i wiele dni rozmyślań "czy na pewno powinnam postąpić właśnie tak?". Rozmyślanie nad tym, czy znów nie popełnię tego samego błędu i statecznie podjęcie końcowej decyzji. Przepłakanie wielu nocy później. Myślenie przez wiele dni "czy przypadkiem nie powinnam tego cofnąć?". Podjęcie kolejnej decyzji - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Teraz czekanie aż czas pokryje wszystko warstwą kurzu i mgła spowije jeszcze tak niesamowicie wyraźne wspomnienie. Ale czas leczy rany... Tak przynajmniej mówią. I w sumie to coś w tym jest. Człowiek potrafi pogodzić się niemalże ze wszystkim. Nie posiada jednak umiejętności godzenia się z jednym faktem. Nie potrafi pogodzić się z utratą bliskiej mu osoby. To zawsze boli najbardziej. Do wszystkiego mozna przywyknąć, jednak nigdy nie przywykine się do braku bliskiej ci osoby. 
Tak, może się wydawać, że po pewnym czasie o wszystkim się zapomina a ból ustaje. Jednak to nie prawda. To tylko uczucie które ratuje nas od popadnięcia w depresję. Ból po utracie bliskiej osoby przez całe życie jest taki sam, tylko z czasem człowiek się na niego uodparnia i po prostu mniej cierpi. Ale tak naprawdę przez całe życie ból jest taki sam. 



        Nastała kolejna faza Prób. Wszystko się zmienia. Wszystko nabrało całkiem inny bieg. Życie jest niczym pociąg na torach na których czas pociągną zwrotnicę. Teraz tylko rola maszynisty by sie nie wykoleić. 
W tej fazie prób jesteśmy poddawani testom naszej osobowości i wytrzymałości. Tu wszystko zależy od nas. Życie w spółce z czasem postanowiły pozmieniać bieg zdarzeń, a my musimy walczyć by nasz pociąg się nie wykoleił a my znów nie stracili wszystkiego. Naprawa tego pociągu będzie trwała dużo czasu. Więc w tej fazie musimy zadbać o to, aby ten nasz pociąg utrzymać na torach życia. 




         Zmiany nie zawsze oznaczają coś gorszego. Poddałam się? Nie. Sądzę, że raczej zwyciężyłam. Zwyciężyłam fazę Prób Prawdy. Fazę w której jesteśmy poddawani torturom zadawanym naszej duszy przez Prawdę. Prawdę dotyczącą nas samych, przyszłości, życia.... Czuję się zwycięzcą. Prawdziwy zwycięzcą któremu udało się wygrać przestrzegając wszystkie zasady fair play. 




        Co sprawia, że wiem, że zwyciężyłam? Szczęście. Mimo tak wielu sytuacji, które potoczyły sie nie po mojej myśli mnie ogarnia niesamowite szczęście. Wszystko sprawia, że się cieszę. Cały czas słyszę śmiech. Cały czas sie śmieję. I chyba nie chcę przestać. Już nigdy nie chcę przestać. 




       Dlatego właśnie mówiłam o szczęściu, jako o bezcennej nagrodzie którą ofiaruje nam życie. Szczęście to coś, dzięki czemu naprawdę warto żyć. To uczucie które ogarnia nas powodując, że szare staje się różowe. To coś o czym każdy skrycie marzy. KAŻDY. Dlatego należy cieszyć się z tego, że możemy się śmiać. Że możemy się uśmiechać. Że znamy uczucie szczęścia. Cieszmy się z tego kim jesteśmy i nigdy tego nie zmieniajmy. Bowiem każdy z nas jest na swój sposób bohaterem. Każdy jest bohaterem swojego życia. 




       Czy moja faza Prób już się zakończyła? Nie sądzę. Wydaje mi się, że potrwa ona jeszcze przez pewien czas. Jednak ja już obrałam cel. Jestem sobą. Po prostu sobą. 




"It doesn't matter. Any of this. Because the people we were before the maze, they don't exist anymore. (...) But what does matter is who we are now, and what we do, right now. "
~ Maze Runner, Newt (written by James Dashner) 
        

 


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

COŚ

Witam ponownie!
(zdjęcia jeszcze z zimy ale wyglądają jak robione na wiosnę
fot - http://jolanda-art.blogspot.com/ )

Ostatnio zauważyłam u siebie dziwne zachowanie. Zachowanie? A może raczej odczucie? Sama nie wiem jak to nazwać. Ostatnio zauważyłam u siebie dziwne COŚ. COŚ co dopada mnie coraz częściej i męczy coraz dłużej. COŚ co wybrało sobie mnie jako ofiarę i nie wiadomo z jakiego powodu nie chce mi powiedzieć dlaczego. Nigdy nie wiem kiedy mnie dopadnie. Czasem wybiera sobie dzień, czasem noc a czasem ranek... Jedno jest pewnie, COŚ się nasila. Im dłużej mnie nawiedza, tym silniejsze jest. COŚ bardzo mnie polubiło.








Owe COŚ jest CZYMŚ bardzo dziwnym. Nie wiem czego chce. Nie wiem z jakiego powodu mnie nawiedza. Nie wiem na jakiej podstawie wybiera sobie moment tortur. Nie wiem czemu wybrało mnie. Zasadniczo nie wiem o nim nic.









COŚ pojawia się nagle i w najbardziej nieoczekiwanych momentach. To tak, jakby ktoś, kto być może jest panem owego COŚ wszczepił mi jakąś sondę i w wybranym przez siebie momencie aktywuje ją i pozwala dla COŚ mnie nękać. Potem nagle owa istota odłącza od sądy zasilanie i wtedy COŚ które wytresowane było w taki a nie inny sposób mnie opuszcza. Pozostawia bez żadnego znaku. Znika. Staje się pustką.








COŚ ma różne humory. Raz doprowadza mnie do łez, raz do niekontrolowanej fazy krzyków, a innym razem powala mnie na podłogę i miota po całym pokoju. COŚ ma swoje fazy. Tu znów pojawi się moja niewiedza na temat owego COŚ. Nigdy nie wiem kiedy jaka faza nastąpi. Jedyne co udało mi się o COŚ dowiedzieć to to, że opuszcza mnie bez żadnych późniejszych skutków. Tak szybko jak się pojawia, tak samo szybko znika.






Za każdym razem kiedy COŚ mnie nęka próbuję zrozumieć o co mu chodzi. Próbuję zapamiętać jakie myśli przygoniło mi do głowy. Niestety. Kiedy sonda zostaje dezaktywowana a COŚ odchodzi w mojej głowie nie zostaje nic. Tak jakby COŚ wymazywało z mojej głowy wszystkie wspomnienia abym nie dowiedziała się czym ono jest. Myśli, że jeśli będzie prowadziło tego typu działania przeciwko mnie, ja się poddam. Myśli, że w ten sposób będzie mogło nękać mnie bez końca. Niestety, jestem człowiekiem o umyśle otwartym i owe COŚ zamiast odrzucać zachęca mnie do poznania prawdy o sobie. O dowiedzeniu się kim jest i co ma na celu. Tak długo jak COŚ będzie mnie nachodzić tak długo będę starała się znaleźć odpowiedzi na moje pytanie.

A was też męczy takie COŚ?